Autor: Zuzanna Stańska Data publikacji: 18.07.2015
Instagram powstał w 2010 roku, od tego czasu błyskawicznie zyskuje na popularności. Jest to bardzo prosta aplikacja mobilna, polegająca na nakładaniu filtrów na zdjęcia lub krótkie filmy robione iPhone’em lub telefonami z systemem Android i Windows Phone. Filtry mają nadawać zdjęciom lub filmom oldschoolowy wygląd, jak ze starych polaroidów.
Użytkownicy aplikacji mogą się śledzić i komentować swoje zdjęcia. Każde ze zdjęć można dodatkowo zgeolokalizować oraz dopisać do niego garść hashtagów ułatwiających tematyczne przeszukiwanie.
To wszystko może wydawać się banalnie proste i faktycznie takie jest. Niemniej widać, że prostota jest w cenie, bo we wrześniu 2013 roku Instagram ogłosił, że posiada 150 mln aktywnych użytkowników na całym świecie .
Jak korzystanie z serwisu wygląda w Polsce? Z badań wynika, że nad Wisłą jest już ponad 500 tys. aktywnych użytkowników serwisu, choć niektórzy szacują, że jest ich nawet 1,5 mln. Nie da się ukryć, że do rozwoju polskiego Instagrama przyczyniło się przetłumaczenie interfejsu aplikacji na język polski. Na pewno sporo dało także połączenie Facebooka z Instagramem oraz możliwość zintegrowania kont – dodając zdjęcie do aplikacji można opublikować je również na Facebooku. Zdecydowanie sprzyja to popularyzacji serwisu czy poszczególnych profili. Łatwość przenikania się dwóch serwisów wynika oczywiście stąd, że Facebook wykupił Instagram za miliard dolarów.
Szybki przegląd polskich profili pokazuje, że z aplikacji najczęściej korzystają osoby młode, zazwyczaj nastolatki z dużych miast, aspirujące do „wielkiego świata”, a także, że użytkownicy ci doskonale opanowali język międzynarodowych tagów.
Jak prowadzić konto na Instagramie?
Duże znaczenie, jak w przypadku większości portali społecznościowych, ma regularność publikowania zdjęć. Inaczej niż na Facebooku, wszystkie treści publikowane na profilu pokazują się śledzącym. Warto też publikować zdjęcia od razu także na Facebooku. Dobrą praktyką jest podpinanie się pod bardzo pojemne hashtagi. Kolejną sprawą, bardzo ważną, są treści. Nie od parady w świecie mediów społecznościowych króluje powiedzenie: „ Content is the king ”.
Wiele muzeów decyduje się na częste publikowanie fotografii prezentujących muzeum od kuchni – zdjęcia montowania wystawy, z wydarzeń towarzyszących, pokazujące detale architektoniczne budynków czy fragmenty ekspozycji. Taki dokumentujący styl stanowi zupełnie nową propozycję skierowaną do gości muzeum. Ociepla wizerunek instytucji i wzbudza wśród potencjalnych zwiedzających ciekawość.
Profil MoMA na Instagramie (widok wersji desktopowej).
Jeżeli przyjrzeć się aktywności na Instagramie dużych, znanych muzeów, większość z nich stosuje te same sztuczki: bardziej stawiają na koncept i budowanie zaangażowania niż ilość wrzucanych zdjęć . Nowojorskie Museum of Modern Art eksperymentuje z quizami, zamieszczając fragmenty dzieł sztuki i prosząc swoich obserwujących o zgadywanie, kto stworzył dane dzieło. Owocuje to zaangażowaniem w postaci komentarzy oraz tworzeniem się wokół muzeum pewnej wspólnoty.
Guggenheim ogłasza na swoim profilu propozycje wydarzeń muzealnych. Metropolitan Museum of Art publikuje wiele obiektów ze swojej przepastnej kolekcji wraz z krótkimi historiami, dzięki czemu tworzy z sieci społecznościowej jeszcze jedną platformę edukacyjną. Popularne są także konkursy, np. na robienie określonych zdjęć i oznaczanie ich specjalnym hashtagiem, za które można potem odebrać nagrody. Przyglądając się tym profilom, można łatwo zaobserwować zaangażowanie osób śledzących. Pod każdym zdjęciem jest dużo serduszek (lajków) oraz komentarzy. W przypadku polskich kont muzealnych takiej interakcji brakuje.
Jakiś czas temu został opublikowany ranking najbardziej aktywnych na Instagramie muzeów z całego świata. Oto pierwsza trójka:
1. MoMA - 1185 zdjęć, 843 tys. obserwujących
http://instagram.com/themuseumofmodernart
,
2. Museum of Art - -1090 zdjęć, 670 tys. obserwujących
http://instagram.com/metmuseum
,
3. Brooklyn Museum - 896 postów, 167 tys. obserwujących
http://instagram.com/brooklynmuseum
,
Nie ma co się dziwić, że mamy do czynienia z takim zestawieniem, gdyż wymienione muzea są wielkimi, prestiżowymi instytucjami, w których nad mediami społecznościowymi pracuje sztab ludzi. Dzięki kilku prostym zabiegom, a pewnie bardziej refleksji nad publikowanymi treściami,
Instagram zyskuje nie tylko promocyjny czy informacyjny charakter, lecz także edukacyjny, o którym niestety czasami się zapomina.
Wszystkie te działania mają jeden cel: dotarcie do publiczności przez kolejny kanał komunikacji – darmowy, szybki i łatwy w obsłudze, zrzeszający specyficzną grupę docelową, do której muzea zazwyczaj mają problem z dotarciem. W świecie kultury obrazkowej czasami można skuteczniej dotrzeć do odbiorcy za pomocą dobrze ofiltrowanego zdjęcia niż naukowego opracowania dzieła sztuki.
Czytaj także:
O co chodzi z tymi hashtagami?