Autor: Paweł Mizgalewicz Data publikacji: 13.05.2015
aplikacje mobilne , aplikacje dla dzieci , Luwr , Le Grand Louvre des Petites , MoMA , Art Lab , It’s Tyrannosaurus Rex! , Smithsonian Institution
Pokolenie współczesnych dorosłych uczyło się wyrażać myśli klawiaturą, wskazywać myszką, grać padem. Dzieci urodzone w epoce smartfonów robią to wszystko dotykowo.
To nie tak, że lubimy powtarzać truizmy, ale czasem warto je przypominać. Otóż: świat się zmienia. Jednych to cieszy, innych martwi, a jeszcze inni cytują za Donem Draperem z „Mad Men”, że zmiana nie jest dobra ani zła, po prostu jest. Przez długi okres głównym medium zapewniającym człowiekowi kontakt z kulturą był tekst drukowany, tworzony przez wtajemniczonych. Gdy technologia pozwoliła na użycie dźwięku i obrazu, jak również na przekaz interaktywny, szybko okazało się, że większość osób woli bardziej bezpośrednie metody. Dzieci są w awangardzie tych preferencji.
Z komórką w ręku
W Polsce ponad 80% dziesięciolatków ma urządzenie mobilne (komórkę, tablet) – to jeden z wyższych wyników na świecie. To zasługa tyleż mody na gadżety, co zapracowanych rodziców, którzy często podają dziecku komórkę, aby je uciszyć i dać mu coś „do roboty”, np. w miejscach publicznych. Niektórzy wątpią, czy to korzystne dla rozwoju dzieci, jednak faktu nie zmienimy – coraz więcej osób wychowuje się z komórką w ręku, uczy czytać i słuchać. Badania brytyjskie potwierdzają, że użycie urządzeń mobilnych rośnie lawinowo już w grupie... dwulatków (niemal 40%).
Statystyki z USA wskazują, że najpopularniejsze wśród dzieci są gry (ponad 60%) i filmiki (prawie 50%), najczęściej z YouTube. Warto zwrócić uwagę, że 30% zbadanych ośmiolatków czyta książki, zatem tekst nadal ma swoich amatorów. Liczba ta znacznie wzrosła od czasu popularyzacji tabletów, których większy ekran ułatwia czytanie. Rośnie też liczba aplikacji stawiających na kreatywność użytkownika. Wśród największych hitów dla dzieci znajduje się mobilna wersja gry Minecraft, przypominająca wirtualną wersję Lego, pozwalająca budować własne światy z kostek. Google stworzyło wersję służącą do nauki fizyki kwantowej. Do dzieci adresowana jest również rosnąca liczba programów mających uczyć programowania. Potwierdza to, że dzieci są niezwykle chłonne, jeśli chodzi o abstrakcyjne idee, niewymagające wiedzy konwencjonalnej, opartej na historii czy języku
Dobre praktyki z wielkich muzeów
Młodzi miłośnicy sztuki także mają spory wybór. Zazwyczaj dostają możliwość własnoręcznego tworzenia obrazów oraz odtwarzania dźwięków. Programiści zwykle wzorują się na popularnych zabawkach czy książeczkach. Aplikacje firm takich jak Disney czy Lego dają możliwość składania z gotowych elementów własnych obrazków czy animacji. W świecie sztuki warte uwagi aplikacje sporządziły po premierze iPada Luwr ( Le Grand Louvre des Petites ) oraz nowojorskie MoMA ( Art Lab ).
Program Luwru ma charakter zestawu gier: pokazuje wystawiane dzieła i zachęca do odnajdywania szczegółów, uzupełniania kształtów czy kolorów. Art Lab łączy informacje o artystach z licznymi dostępnymi technikami kreatywnymi: dziecko może stworzyć wirtualną wycinankę, kolaże, kompozycje dźwiękowe czy dzieła poezji konkretnej. Aplikacja wykorzystuje również możliwości internetu – obrazami można się dzielić, wysyłając je na stronę muzeum, a także przez maila lub Twitter; przez internet można też brać udział w powstawaniu dzieła zbiorowego. Inne muzea tworzą aplikacje dla dzieci dotyczące konkretnych obiektów – przykładem jest It’s Tyrannosaurus Rex!, powstałe przy udziale Smithsonian Institution , opisujące najsłynniejszego dinozaura.
Nie każ czekać i nie bądź subtelny
Warto również pamiętać kilka podstawowych porad odnośnie tworzenia aplikacji dla dzieci. Mają one tym większe znaczenie, im niższy jest wiek grupy, do której chcemy trafić.
-
Nie każ im czekać
– pokolenie XXI wieku ma trudność z dłuższą koncentracją uwagi. Nie lubi „marnować czasu” na pasywne oglądanie ekranów ładowania. Jeśli pojawiają się sceny pozbawione interakcji, warto umieścić jej namiastkę na przykład w formie detalu – drobnego elementu, którym można poruszać lub wydobyć z niego reakcję dźwiękową czy wizualną.
-
Nie bądź zbyt subtelny
– postaw na duże, wyraziste ikony, przekazujące jasny komunikat. Małe przyciski zostaną przez dzieci zignorowane lub niezrozumiane. Mogą też kliknąć je przez przypadek, z braku precyzji. To jeden z powodów, dla których większość aplikacji dziecięcych powstaje na tablety. Oczywiście rzadziej używane funkcje, np. ustawienia zmiany języka, można bardziej „ukryć”, tak by mogli obsłużyć je rodzice.
- Daj im wyzwanie – popularność gier wśród dzieci mówi sama za siebie. Nic nie zwraca ich uwagi tak bardzo, jak stymulacja układu nagrody. Wypełnij, dopasuj, wskaż wszystkie możliwości... mechanizm jest prosty: dziecko szuka zadania, które wykona, po czym otrzyma jakiegoś rodzaju wyraz aprobaty. Nie musi to być od razu rosnąca liczba punktów, ale choćby sygnał w postaci dźwięku, wibracji czy zmiany koloru.
Nowe pokolenie czeka na mobilny dostęp do kultury, nawet jeśli jeszcze tego nie wie. Warto o tym pamietać decydując o grupie docelowej dla nowej aplikacji mobilnej.
Czytaj także:
Muzealne aplikacje dla dzieci - inwestycja w nowe pokolenie odbiorców