Autor: Zuzanna Stańska Data publikacji: 06.05.2015
aplikacje mobilne , aplikacje dla dzieci , Luwr , My museum le Louvre , Louvre Kids , MoMA , Art Lab , Tate Gallery , Noisy Neighbours , Race Against Time , Tate Trumps
Wiele mówi się, że współczesne dzieci grające w otumaniające gry na tabletach czy smartfonach zamieniają się w przyklejone do ekranów warzywa. Są to opinie skrajne i niesprawiedliwe. Nie zmienia to jednak faktu, że badania naukowe potwierdzają, że tzw. digital natives – czyli osoby, które „wyssały z mlekiem matki” korzystanie z nowych technologii – funkcjonują zupełnie inaczej od osób, które pamiętają świat bez internetu.
Inaczej, czyli jak?
Badania neurologów udowadniają, że osoby przyzwyczajone do wyszukiwania informacji w wyszukiwarkach wykorzystują w codziennym życiu (np. przy czytaniu książki) zupełnie inne części mózgu niż osoby niekorzystające na co dzień z internetu.
Osobną kwestią są nawyki użytkowników – wielokrotnie byłam świadkiem sytuacji, kiedy kilkunastomiesięczne dzieci, przyzwyczajone do zabawy na iPadach rodziców, chciały powiększyć obraz za oknem wykonując na szybie gest „pinch to zoom”.
Historie te mogą wydawać się śmieszne, jednak pokazują, jak ważnymi narzędziami dla tej grupy odbiorców stają się ekrany dotykowe – także w muzeach. Wystarczy wejść do pierwszego lepszego muzeum, które na swojej ekspozycji ma kioski multimedialne uzbrojone w ekrany single touch (które nie pozwalają na reakcję na więcej niż jeden bodziec) i zobaczyć, jak sprawdzają się one podczas odwiedzin wycieczki szkolnej. Dzieci przyzwyczajone do ekranów multitouch nie rozumieją, czemu ekran, który dotykają, nie reaguje na określone gesty, i myślą, że urządzenie zawiesiło się lub jest zepsute. Powoduje to, że sfrustrowane naciskają na ekran więcej razy, co faktycznie doprowadza do zawieszenia się sprzętu.
Luwr dla dzieci na smartfonie
Muzealne aplikacje dla dzieci są nadal tematem niszowym, jednak ich potencjał został dostrzeżony przez niektóre instytucje. Najlepszym przykładem jest Luwr, który wydał do tej pory kilka aplikacji przeznaczonych dla dzieci i młodzieży w różnym wieku.
Zaczęło się od przewodnika po muzeum „ My museum le Louvre ”, którego główną bohaterką jest animowana dziennikarka Paulette, przeprowadzająca wywiady z najważniejszymi dziełami z kolekcji muzeum. Dodatkowo użytkownicy mogą przejść specjalnie przygotowaną grę terenową, odpowiadać na pytania, rozwiązywać zagadki i otrzymywać za to nagrody.
Kolejna propozycja adresowana jest do młodszych odbiorców – aplikacja na iPady Louvre Kids , przeznaczona dla dzieci od trzeciego roku życia. Aplikacja prezentuje 16 dzieł znajdujących się w Luwrze, z którymi można wykonać 12 różnych czynności. Trudno pozbyć się wrażenia, że aplikacja ta jest kopią druków edukacyjnych, niemniej jest to ciekawy ukłon w stronę cyfrowej publiczności – szczególnie tej anglojęzycznej, gdyż aplikacja jest dostępna we francuskiej i angielskiej wersji językowej.
MoMA - kreatywne aktywności mobilnie
W bardzo ciekawy sposób podeszło do sprawy MoMA w Nowym Jorku. Muzeum wydało aplikację Art Lab , która ma pobudzać kreatywność dzieci. Art Lab umożliwia m.in. stworzenie kompozycji dźwiękowej, napisanie wiersza i kolektywne rysowanie. Ponadto uczy, jak wielcy artyści, tacy jak Matisse czy Calder, tworzyli swoje dzieła i skąd czerpali inspiracje. Jednym słowem, jest to zestaw kreatywnych aktywności przeznaczonych dla dzieci (dzięki wspomaganiu dźwiękowemu także dla tych, które jeszcze nie potrafią czytać) uzupełniony o potężną dawkę historii sztuki. Aplikacja była wielokrotnie nagradzana, a w App Store można przeczytać o niej same pochlebne recenzje.
Mobilne gry Tate Gallery
Szczególną atencją darzy młodszą publiczność wykorzystującą aplikacje mobilne brytyjska Tate Gallery. Wśród powalającego portfolio aplikacji mobilnych (których jest w tym momencie 22) aż trzy poświęcone są najmłodszym. Ciekawą aplikacją, wyraźnie próbującą złapać grupę docelową zafascynowaną Angry Birds, jest gra Race Against Time . Jest to typowa platformówka, w której gracz steruje biegnącym kameleonem, który musi powstrzymać złego („diabolicznego”) doktora Greyscale’a, pragnącego wyssać ze świata wszystkie kolory. Kameleon cofa się w czasie do roku 1890 w celu zebrania na dwunastu planszach kolorów z najważniejszych stylów w sztuce.
Inna aplikacja Tate przeznaczona dla młodszej publiczności to Noisy Neighbours , oparta na słynnej w Wielkiej Brytanii książeczce dla dzieci. Maluchy poznają historię ślimaka, jak również same ją współtworzą malując, kolorując oraz nagrywając dźwięki.
Kolejna aplikacja, Tate Trumps , jest przeznaczona dla większych dzieci. Jest to gra karciana przeniesiona na smartfony. Można w nią grać w Tate Modern lub w każdym innym miejscu. Polega na „wojnie” między arcydziełami z kolekcji Tate, opartej na nastroju, jaki prezentuje dany obiekt. Jest to ciekawa rozrywka, podczas której świetnie bawią się nie tylko dzieci czy młodzież.
Aplikacje muzealne dla młodszej publiczności to wciąż nisza, ale w najbliższych latach z pewnością będzie można zaobserwować coraz więcej tego typu realizacji. I bardzo dobrze, gdyż wydają się być świetną inwestycją w pozyskiwaniu kolejnego pokolenia odbiorców.
Czytaj także: Urodzone z tabletem w ręce. Jak tworzyć aplikacje dla dzieci?
Foto: mastrobiggo /
photo on flickr